Wiele osób dziś podejrzewa u siebie autyzm, bo czują się społeczne niezręczne, lękowe albo „inne”. W gabinetach psychiatrycznych pacjenci często mówią o unikaniu kontaktu wzrokowego, trudności w small talku, sztywnych rutynach, intensywnych zainteresowaniach, zmęczeniu kontaktami społecznymi czy poczuciu „dziwności”. Jednak takie objawy bardzo często wynikają z lęku, cech osobowości, traumy lub innych zaburzeń — niekoniecznie z autyzmu.
Autyzm to diagnoza oparta na obserwacji zachowań, a nie na żadnym konkretnym badaniu czy „genie autyzmu”. DSM-5 wymaga, aby osoba miała wszystkie trudności z komunikacją społeczną (np. słaba naprzemienność w rozmowie, problemy z sygnałami niewerbalnymi, kłopoty z tworzeniem relacji) oraz co najmniej dwa typy zachowań powtarzalnych lub ograniczonych (rutyny, stimming, intensywne zainteresowania, wrażliwości sensoryczne). Objawy muszą zaczynać się we wczesnym dzieciństwie i wyraźnie utrudniać życie. Diagnoza jest więc oceną kliniczną, nie testem medycznym — co oznacza, że p